E-mail, jeśli masz pytania, uwagi, pozdrowienia
Lubię Islandię
  • Start
  • Zorza polarna
  • Zwiedzanie
    • Mosfellsbær
    • Esja
    • Reykjanes
    • Złoty Krąg
    • Reykjavik
    • Baseny
    • Akranes i tunel
    • Gudrun i Jan
    • Poradnik
  • Smaki Islandii
  • Dziennik
    • 1. Pierwsze wrażenia
    • 2. Reykjavik i zorza
    • 3. Esja
    • 4. Reykjavik
    • 5. Złoty Krąg
    • 6. Wieloryb i maskonur
    • 7. Reykjanes
    • 8. Konie islandzkie
    • 9. Akranes i Mosfellsbær
    • 10. Ostatni raz Reykjavik
    • 11. Dzień polski
    • 12. The end
  • O nas
Dzień 1      I     Dzień 2      I       Dzień 3     I   Dzień 4    I      Dzień 5     I   Dzień 6     I     Dzień 7      I      Dzień 8     I     Dzień 9      I     Dzień 10      I     Dzień 11     I    Dzień 12

Dzień 5.

Niedziela. Autobusy prawie nie jeżdżą. Miasto śpi.

W ogóle wydaje nam się, że Islandczycy to śpiochy. Słońce na początku lutego wschodzi o godz. 10. Wcześniej jest ciemno. Wcześniej też pozamykane są sklepy. Sami zaczęliśmy wstawać razem ze słońcem. Przesypiamy cały codzienny ruch do pracy i do szkoły. Więc uznaliśmy, że wszyscy są  takimi śpiochami. Nie śpimy jednak z lenistwa tak długo. Każdej nocy wracamy późno. Odsypiamy polowanie na zorzę. 

Tego dnia zaplanowaliśmy wyjazd na tzw. "Złoty Krąg". Dogadaliśmy się z Gudrun, naszym dobrym duchem, i tę wycieczkę zrobiliśmy razem z nią, ale identyczną trasą, jaką robią wszystkie biura z Reykjaviku. 

Tak wiem, to taki turystyczny spęd. Ale z drugiej strony, grzech być na Islandii i nie zobaczyć tych słynnych miejsc. 

Fotograficzny zapis podróży jest tutaj >>


ZAŁAMANIE POGODY

Kiedy wracaliśmy, zaczęła się śnieżyca. Wiedzieliśmy, że ma padać śnieg. Opowiadam Gudrun, że nawet się ucieszyliśmy: O śnieg, lubimy jak pruszy śnieżek, keep snowing, keep snowing, bałwanki i wirujące płatki... 

Ale to nie był wirujący śnieżek. W jednej chwili przypomniał mi się film przyrodniczy o zimie na dalekiej północy, jaki oglądaliśmy kilka miesięcy temu. Wtedy na ekranie telewizora była głównie biel. Teraz przed szybą samochodu, którym jechaliśmy, także była głównie biel. Ale to już nie był film. Biała ściana, widoczność momentami spadała do  5-10 metrów, bardzo silny wiatr.

Przestaliśmy się chichrać i gadać o islandzkim rolnictwie. 


Click here to edit.

Picture
Burza śnieżna. Fot. Iza i Paweł Lewandowscy © strefa-obrazu.pl
Biel biel biel. Wiatr (70 km/h)  spycha na drogę wściekłe ściany śniegu.  

Nasza Gudrun dowiozła nas oczywiście szczęśliwie. Ta podróż natomiast ostudziła moje plany wypożyczenia samochodu następnego dnia. Z wdzięcznością przyjęliśmy propozycję Gudrun, że może jeszcze z nami pojechać na jakąś wycieczkę. 

No to przeżyliśmy Islandzką zimę. To był stresujący powrót, szczególnie dla Gudrun, jak sądzę. Ale może jej nie doceniam. Islandczycy to bardzo twardy naród. 

03.02.2013 r.
Copyright © 2013 Strefa Obrazu. Wszystkie zdjęcia oraz teksty publikowane na tej stronie są objęte ochroną praw autorskich
Powered by Create your own unique website with customizable templates.