E-mail, jeśli masz pytania, uwagi, pozdrowienia
Lubię Islandię
  • Start
  • Zorza polarna
  • Zwiedzanie
    • Mosfellsbær
    • Esja
    • Reykjanes
    • Złoty Krąg
    • Reykjavik
    • Baseny
    • Akranes i tunel
    • Gudrun i Jan
    • Poradnik
  • Smaki Islandii
  • Dziennik
    • 1. Pierwsze wrażenia
    • 2. Reykjavik i zorza
    • 3. Esja
    • 4. Reykjavik
    • 5. Złoty Krąg
    • 6. Wieloryb i maskonur
    • 7. Reykjanes
    • 8. Konie islandzkie
    • 9. Akranes i Mosfellsbær
    • 10. Ostatni raz Reykjavik
    • 11. Dzień polski
    • 12. The end
  • O nas
Dzień 1      I     Dzień 2       I       Dzień 3     I   Dzień 4    I       Dzień 5     I   Dzień 6     I     Dzień 7      I      Dzień 8     I     Dzień 9      I     Dzień 10      I     Dzień 11     I    Dzień 12

Dzień 6. 

Dziś dzień próbowania wieloryba i maskonura. 

Żeby było jasne - nie przyszło nam to łatwo. Kura, świnia  - tak, jesteśmy mięsożerni, jemy wszystko. Nie mamy problemu ze zjedzeniem żabich udek, ślimaka.  Chętnie jem także śliczne ośmiorniczki albo pasztet niewiadomego pochodzenia. Ale wieloryb... 

Ostatecznie postanowiliśmy, że poznajemy Islandię wszystkimi zmysłami. Próbujemy wszystkiego. Niektórych rzeczy ostatni raz w życiu ;)

Paweł zamówił maskonura. Dla mnie te ptaki z jaskrawym dziobem to maskotki. Nie chciałam. 

Ja zamówiłam wieloryba. Myślałam,  że będzie łatwiej. Nie było. Wyobraźnia galopowała. 

Przepraszam cię wielorybie, że cię zjem - mój posiłek zaczęłam od gadania z talerzem. 

Więcej o smakach Islandii tutaj >>


***
Wcześniej jednak, zanim usiedliśmy na obiadokolację, zaplanowaliśmy, że w ten dzień wykorzystamy Reykjavicką Kartę Kartę Turystyczną (Reykjavik Welcome Card). Odsyłam do internetu, gdzie można przeczytać o jej licznych korzyściach. Karta daje m.in. wstępy do licznych muzeów, zoo, pozwala na darmowe przejazdy komunikacją miejską. 

I zaczęła się seria naszych turystycznych niewypałów (błędów planowania, bo poza tym było ok). 

Rano kupiliśmy normalne bilety na autobus z Mosfellsbaer do Reykjaviku, bo kartę można kupić jedynie w stolicy. Pani zapytała od kiedy chcemy zacząć korzystać z karty. Aha, więc można ją było kupić wcześniej i korzystać w wybranym dniu od świtu. 

Potem, już z kartą, postanowiliśmy jeszcze "na chwilę" skoczyć do Perlanu (kopuła z restauracją i dobrym tarasem widokowym wzniesiona na zbiornikach z wodą, ładne). Po zwiedzeniu Perlanu, wróciliśmy na przystanek. Paweł coś majstrował przy aparacie, ja wnikliwie studiowałam mapę zawieszoną w wiacie, a autobus, który jeździ dwa razy na godzinę, śmignął na naszymi plecami nawet nie zwalniając. W Reykjaviku wszystkie przystanki są na żądanie. Nie trzeba machać, ale trzeba stać tak, by być widocznym. 

Co było robić, z kartą za parę tysięcy koron w kieszeni (bezużyteczną), wybraliśmy się do centrum na piechotę, bo bezruch zabija. Wszystko, tylko nie czekanie. 

Na tych spacerach uciekło pół dnia. Trzeba było zweryfikować, z których możliwości karty chcemy skorzystać, bo wiedzieliśmy już, że z większości nie zdążymy (kupiliśmy najkrótszą, jednodniową opcję). Wybraliśmy  skromnie tylko trzy rzeczy: prom na wyspę Viðey, zoo i największy na Islandii basen olimpijski.   

Prom, prom... Gdzie jest prom. No jasne, jest tam, gdzie port. Idziemy. To blisko, idziemy. Idziemy i idziemy. Reykjavik jest malutki, ale przejść cały od południa do północy to jest dłuższy spacer. W porcie ani śladu naszego promu. Pytamy Panią w kawiarni. Nie wie. Wyciąga mapę. Otwiera internet. Mina mówi wszystko. Jesteśmy z całkowicie złym miejscu, prom płynie z takiego a takiego miejsca (daleko na wschód za portem) - pokazuje punkt na mapie odległy o parę kilometrów. Mamy kwadrans. Nie zdążymy. 

Ok, wykorzystamy ten czas (znowu poza programem karty) na punkt, który chciałam zaliczyć w inny dzień, ale co poradzić. Otóż praktycznie po drodze było Muzeum Penisów (Phallolgical Mueum, koło przystanku Hlemmur, uwaga, wyjątkowo jak na Islandię płatność tylko gotówką, bilet 1000 ISK). Nie jest tak sprośne, jak się nazywa. To mekka dla biologów. Penisy większości zwierząt, małe, duże, wszystkie prawdziwe. Większość w formalinie, dobrze opisana. Wśród przedstawicieli licznych gatunków znalazł się też penis mężczyzny. Można robić zdjęcia. Muzeum nie jest wielkie powierzchniowo, ale wielkie jakościowo. Nagle patrzę na zegarek - minuta po odjeździe autobusu, którym mieliśmy dojechać na prom na wyspę Viðey. Nie mamy tyle szczęścia, żeby autobus się o tę minutę spóźnił. 

Chcemy na wyspę, może nie jest ciekawa, ale my codziennie, od pół roku, oglądaliśmy ją z kamery.  Prom odpływa za 25 minut. Na piechotę mamy ok. 30-40 minut. Biegniemy. Biegniemy, śnieg, cholera, zaczął padać, kłuje w oczy. Buty się ślizgają. Wiatr robi nam tę głupią grę: krok w przód, dwa  tył. Biegniemy, to ostatni prom dziś. Od rana nam coś ucieka. 

Widzimy w końcu z daleka stary port. Żywej duszy. Może się schowali przed wiatrem. Ocean wściekły. Zwalniamy, bolą nas nogi. Podejrzewamy już, że to bez sensu, ten bieg. Jest sztorm, a my jesteśmy jedynymi na Islandii turystami-czubkami, którzy chcą popłynąć w taką pogodę. 
Picture
W porcie nie przewidzieli takich świrów. W kasie nie wisi nawet kartka, że promy odwołane. Usiłujemy zapalić papierosa schowani za kasą. Wieje tak, że się nie da. Burczymy trochę do siebie. W końcu w biegu pykamy "na chińczyka" jedno zdjęcie i decydujemy, że tym samym zaliczyliśmy wyspę.

Ok, kupiliśmy rano kartę, dochodzi godz. 15, a my jeszcze z niej nie skorzystaliśmy. Zoo i basen. Zoo tylko do 17. Jedziemy. 

Reykjavickie zoo jest urocze, rozczulające. Trzymają tam zwierzęta domowe:  świnie, krowy, kozy, owce, konie (islandzkie). Są też kury i gęsi. Ze zwierząt, przy których nie czuliśmy się jak latem na mazurach były foki, lis polarny, jeden odległy renifer i kilka skorupiaków i ryb. Rozczulające :) Szczerze i z wielką sympatią polecam :) 

Ok, dochodzi 17. Plan został wykonany w 30 procentach. Na basen nie mamy już siły. Idziemu na maskonura i wieloryba. 

04.02.2013
Copyright © 2013 Strefa Obrazu. Wszystkie zdjęcia oraz teksty publikowane na tej stronie są objęte ochroną praw autorskich
Powered by Create your own unique website with customizable templates.