E-mail, jeśli masz pytania, uwagi, pozdrowienia
Lubię Islandię
  • Start
  • Zorza polarna
  • Zwiedzanie
    • Mosfellsbær
    • Esja
    • Reykjanes
    • Złoty Krąg
    • Reykjavik
    • Baseny
    • Akranes i tunel
    • Gudrun i Jan
    • Poradnik
  • Smaki Islandii
  • Dziennik
    • 1. Pierwsze wrażenia
    • 2. Reykjavik i zorza
    • 3. Esja
    • 4. Reykjavik
    • 5. Złoty Krąg
    • 6. Wieloryb i maskonur
    • 7. Reykjanes
    • 8. Konie islandzkie
    • 9. Akranes i Mosfellsbær
    • 10. Ostatni raz Reykjavik
    • 11. Dzień polski
    • 12. The end
  • O nas
Smak był częścią naszego poznania. 

Więc smakowaliśmy Islandię skrajnościami. Gotowaliśmy najprostsze obiady, ale próbowaliśmy w między czasie najbardziej osobliwych rzeczy na Islandii. Kiedy zjadłam najdziwniejszą z nich, surowego rekina, i nie skrzywiłam się tak bardzo jak się obawiałam, usłyszałam, że teraz jestem prawdziwą Islandką.  Uprzedzenia polskiego żołądka wynikają z wyobraźni. Islandczycy, dawniej odizolowani od świata i zdani tylko na siebie, tradycyjnie nie marnują nic. Wszystko co da się wykorzystać, wykorzystują. 

Hákarl (rekin)

Mieliśmy to szczęście, że mieszkaliśmy u Gudrun, której tata słynął niegdyś na cały Reykjavik z rekinich  wyrobów. Polacy bardzo nieapetycznie opisują tę potrawę jako "zgniły rekin". Z takim nastawieniem trudno wziąć pierwszy kęs. 
Picture
Hákarl . Tradycyjnie podany rekin. Fot. Iza i Paweł Lewandowscy © strefa-obrazu.pl
Czego można się spodziewać po długim procesie, podczas którego surowe mięso rekina najpierw jest zakopywane w specjalnych skrzyniach w ziemi na kilka miesięcy (przez ten czas m.in. opada ołów z ryby), a potem jest suszone w przewiewnych chatkach na świeżym powietrzu? Można się spodziewać czegoś jak najgorszego. 
Sama Gudrun z pewnym wahaniem wysłuchała, że chcielibyśmy spróbować tego rekina. Przyznała, że czasami  obawia się chociażby opowiadać swoim gościom, że jej ojciec trudnił się robieniem  Hákarla,  bo ludzie się odwracają z obrzydzeniem. 
- Gudrun, czy Ty lubisz Hákarla? - pytam 
- Uwielbiam to - uśmiecha się Gudrun do swoich wspomnień. 
- W takim razie my chcemy spróbować. 

Mamy językowe trudności z opisywaniem smaku, ponieważ potrafimy nazwać cztery główne smaki (słodki, słony, kwaśny, gorzki), a poza nimi posługujemy się głównie opisowymi skojarzeniami. Więc: 
Hákarl jest do zjedzenia. Niczym nie zasłużył sobie na miano "zgniłego", to obelga. Wygląda trochę jak słonina. Smakuje dużo ostrzej od niej. Czuć w tym amoniak. Czuć rybę. Ostra woń. Ociera się o smaki gorzki i cierpki. Bardzo intensywny zapach. Wskazane popicie czymś mocniejszym. 

Mówią, że to jedzenie tylko dla odważnych albo spragnionych wrażeń turystów. Ale my Polacy uwielbiamy kiszone ogórki, które są niczym innym niż zgniłymi, sfermentowanymi warzywami z zeszłego sezonu...

Wieloryb

Przepraszam cię wielorybie, że cię zjem - mój posiłek zaczęłam od gadania z talerzem. 
Picture
Wieloryb. Niestety na talerzu, a nie w morzu. Fot. Iza i Paweł Lewandowscy © strefa-obrazu.pl
Świadomość, jaki to mądry ssak, piękny król oceanów - musiałam to przerobić kilka razy w głowie. 
A potem wbiłam w niego widelec. Wieloryb w restauracji został podany krwisty i twardy. Smaczny. Bardzo delikatny. Zupełnie inny niż się spodziewałam, nie czuć go było rybą ani morzem. 
Do wieloryba podano mi ostry sos, ale zrezygnowałam z sosu, bo chciałam intensywnie czuć tylko ten jeden smak. 

Niemniej jednak - to ostatni wieloryb w moim życiu. Korzyść z jedzenia wieloryba jest mniejsza niż poczucie winy, ze przyczyniam się do wyginięcia gatunku. 

Praktyczna informacja dla tych, którzy podobnie jak my, okażą się nieczułymi mięsożercami: w restauracji w Reykjaviku to luksusowe danie. Za taki talerz zapłaciliśmy ok. 130 zł. 


Maskonur

Maskonur to ptak, jak kurczak, więc w restauracji podano nam pierś z maskonura jak pierś z kurczaka. 
Picture
Maskonur jako drugie danie
Dziwne bardzo. Jesz ptaka, ale czujesz rybę. To dlatego, że maskonury żywią się rybami. Są całe przesiąknięte ich zapachem. 

Rozum mówi ci, że jesz drób, węch mówi, że jesz rybę, wyobraźnia zaś szepce, że jesz sympatyczną maskotkę. Bilans jest jasny - to ostatni maskonur, jakiego zjedliśmy w życiu. 
Nie żałujemy tej decyzji, bo była to część wielkiego smakowania Islandii, element poznania. Ale będziemy żałowali każdego następnego maskonura na naszym talerzu. 

Koszt takiej osobliwości taki sam jak w przypadku walenia - ok. 130 zł. Po kilku dniach znaleźliśmy jeszcze jeden lokal, gdzie podają maskonury, trochę taniej. Oby bez piór. 


Svið - owcza głowa

Taką głowę można kupić nawet w islandzkim najtańszym dyskoncie. 
Picture
Svið
Nie wiem, jakbym zachowała się, gdybym dostała taką głowę na talerz. Ale wiem, jak się zachowałam, jak dostałam "tylko" szczękę. 

Spojrzałam na swoje danie. Błysnęły owcze zęby. Hmm...  moja ciekawość jest silniejsza niż strach. "Mięso z policzków jest najsmaczniejsze" - mówi mi Paweł nad uchem. Hmm... Dobra. Odłupałam widelcem trochę mięsa z policzka. Kochanie, reszta dla Ciebie :) Z uroczym uśmiechem, żeby nie urazić gospodarzy, przekazałam mężowi talerz z resztką mięsa i zębami owcy. Mięso z policzka rzeczywiście nadspodziewanie pyszne. Warte nawet widoku tej szczęki. No trudno się spodziewać, żeby prowadzili owcę do stomatologa specjalnie przed moim posiłkiem. 

Svið  to wciąż żywe świadectwo czasów, gdy Islandczycy nie mogli sobie pozwolić na zmarnowanie choćby najmniejszego kawałka mięsa. 

Sviðasulta - salceson z owczej głowy

Pierwszego sviðasulta  Gudrun pomogła nam wybrać w sklepie. Wyglądał podobnie jak salceson. Niestety kiedy zostaliśmy sami i spróbowaliśmy go w pokoju, jednoznacznie uznaliśmy, że trafił nam się zepsuty, bo był kwaśny. Pech. Nie chcieliśmy jednak robić przykrości Gudrun i wyrzucać go do kosza. Gdyby go zobaczyła sprzątając nasz pokój, poczułaby się winna, że poleciła nam zepsuty przysmak. Uwielbiamy Gudrun chcieliśmy oszczędzić jej przykrości. Poszliśmy więc na spacer i wyrzuciliśmy zepsutą owcę far far away w jakimś publicznym śmietniku. 

Tak ze dwa dni później gościliśmy u gospodarzy. Gudrun podała na stół sviðasulta. Paweł był ostrożny, niestety ja w swojej naiwności nałożyłam sobie spory kawałek.  Smakował dokładnie tak samo jak ten, którego wyrzuciliśmy.  Nie chodzi mięso. Chodzi o kwaskowaty posmak. Jednoznacznie skojarzyło nam się z psującym się jedzeniem. 

Może, gdybym była przygotowana na to, ze sviðasulta musi być kwaskowaty, zjadłabym go całego. Przyznać jednak trzeba, że jagnięcina w nim była smaczna. Ale po wielorybie, rekinie i innych ucztach, tym razem się poddałam. 

Właśnie, pisząc tę stronę, dowiadujemy się, że cała nazwa potrawy, którą jedliśmy, brzmiała "sviðasulta súr", z czego "súr" oznacza "kwaśny smak"... 

Skyr

Uwielbiam skyr i Islandczycy chyba też, bo jest go mnogo na sklepowych półkach, we wszystkich smakach. Skyr przypomina w smaku jogurt.

Zajadaliśmy się dwa tygodnie wszystkimi możliwymi smakami.   Codziennie inny. Ale po jakimś czasie zaczęłam wracać do jagodowego. Jagody rosną naturalnie na Isladnii, zbiera się je w sezonie podobnie jak grzyby. Żadna tam gruszka czy brzoskwinia. Skyr z jagodami powala resztę skyrów na kolana.  

Piwo

Picture
Polar beer
Piwa na Islandii są delikatne, niezbyt mocne i dość drogie (puszka ok. 9 zł). Nas urzekło poczucie humoru, pazury i gra słów nawiązująca do niedźwiedzi polarnych Polar beer  (w brzmieniu: polar bear) = polarne piwo (w brzmieniu: polarny niedźwiedź). Niedźwiedzie polarne chyba łatwiej zobaczyć w Polsce (w zoo i w stereotypach) niż na Islandii :) 

Aktualizacja :) 

PS.  W maju 2014 r. napisała do nas jedna z czytelniczek z małym sprostowaniem.  Islandczycy mają swoją kaszankę, ale robianą z dodatkiem  krwi jagnięcej - blóðmör. Nie jest ona niestety tak dobrze doprawiona jak nasza kaszanka - wyjaśniła Agnieszka. Dzięki, Aga!
Przy okazji Agnieszka pyta "A jaj baranich w galarecie nie próbowaliscie? One także mają kwaśny smak". 
Nie próbowaliśmy. Pewnie relacja zajęłaby trochę miejsca. Następnym razem :) 
Copyright © 2013 Strefa Obrazu. Wszystkie zdjęcia oraz teksty publikowane na tej stronie są objęte ochroną praw autorskich
Powered by Create your own unique website with customizable templates.